Gdy dochodzi do takiego wydarzenia, mamy do czynienia z zabójstwem, bo ktoś odbiera życie innej osobie, np. członkowi rodziny, a potem sam popełnia samobójstwo. Ofiary zabójstwa nie są samobójcami, to są osoby zamordowane. Dlatego prawidłowo powinniśmy to nazywać morderstwem połączonym z samobójstwem lub samobójstwem poagresyjnym.
LIST DO RODZICÓW Szanowni Rodzice! Wasze dziecko od września uczęszcza na zbiorki zuchowe. Te spotkania różnią się od innych zajęć pozalekcyjnych, gdyż
Bblüv Döse - praktyczne pojemniczki na jedzenie dla malucha. Idealne do podróży, spaceru czy plaży. Sprawdź teraz!
Wracam do tematu. Zaczynam tego bloga, właśnie po to, aby tego samobójstwa uniknąć. Potrzebuję ujścia, miejsca gdzie mogę wylać wszystkie myśli, emocje, nieuporządkowanie w mojej głowie. Anonimowo, lecz dla wielu odbiorców.
Ks. Płusa podkreśla jednak, że potrzeba zaufania Bogu. – Kościół modli się za samobójców i zachęca do tego, żeby nie wątpić w to, że jest możliwe zbawienie osób, które odebrały sobie życie – przypomina duchowny. Zachęca też do otoczenia troską rodzin, doświadczonych w ten sposób. Ks. dr Sławomir Płusa ma 50 lat
Vay Tiền Nhanh Chỉ Cần Cmnd. W Polsce co roku notujemy ponad sto samobójstw i kilkaset prób samobójczych dokonywanych przez dzieci i młodzież. Najwięcej młodocianych samobójców znajdziemy wśród uczniów szkół ponadpodstawowych, pomiędzy 15 a 19 rokiem życia. Jakie są korzenie i motywy takich aktów i jak wygląda skuteczna profilaktyka?14-letni Kacper z województwa łódzkiego, który przed kilkoma dniami popełnił samobójstwo, nie mogąc znieść złego traktowania przez rówieśników w szkole, nie jest przypadkiem odosobnionym. W podobnych okolicznościach odebrał sobie życie przed dwoma laty jego rówieśnik, Dominik z Bieżunia. 12-latka z województwa pomorskiego zabiła się po dokonanym na niej gwałcie przez mężczyznę poznanego w internecie – znaleziono przy niej list pożegnalny, w którym napisała, że nie jest w stanie dalej żyć. Ewa, lubiana uczennica liceum, powiesiła się w garażu rodziców po tym, jak rzucił ją ponad dziesięciu lat toczą się postępowania sądowe w sprawie winnych samobójstwa 13-letniego Bartka z Podkarpacia, którego szkolny katecheta miał publicznie oskarżyć o dokonanie kradzieży. Akty odebrania sobie życia zdarzają się wśród uczniów po braku promocji do następnej klasy, niepowodzeniach w nauce. W ubiegłym roku policja zanotowała przypadek samobójstwa… 9-latka, który – niestety skutecznie i bez żadnego wyraźnego motywu – targnął się na życie w samą Wigilię Bożego dane nt. samobójstwNasz kraj nie należy do miejsc o najwyższym promilu samobójstw i prób samobójczych zarówno wśród dorosłych, jak dzieci i młodzieży. W raporcie Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) dotyczącym przyczyn zgonów w populacji globalnej znajdujemy się w strefie o średnim wskaźniku ilości takich aktów (od 15 do 18 przypadków na każde 100 tysięcy mieszkańców). Statystyki WHO niepokoją, pokazując, iż na całym świecie samobójstwo stanowi drugą – po wypadkach drogowych – przyczynę śmierci osób w grupie populacji pomiędzy 15 do 29 rokiem wiedzy o liczbie samobójstw i prób samobójczych wśród najmłodszych w Polsce są dane Komendy Głównej Policji oraz Głównego Urzędu Statystycznego. Według KGP, w 2014 roku najwięcej aktów samobójczych dokonanych przez dzieci i młodzież miało miejsce w grupie pomiędzy 15 a 19 rokiem życia i liczba ta przekroczyła pół tysiąca. Wśród starszych dzieci do 14 roku życia – zanotowano ponad 70 takich przypadków. Śladowa ilość incydentów samobójczych wydarzyła się wśród dzieci do 9 roku podaje, że w 2016 roku w grupie od 1 do 18 roku życia próbę samobójczą podjęło 475 osób, z czego zgonem zakończyły się 103 przypadki (zob. Notatka informacyjna GUS, KGP oparte na wyliczeniach Wojewódzkich Komend Policji w latach 2013-2016 podają od 144 (2013 rok) do 101 (2016 rok) przypadków skutecznych samobójstw w grupie wiekowej od 13 do 18 roku także:Zabija więcej osób niż wojny czy kataklizmy. Z roku na rok ofiar przybywaDlaczego młodzi odbierają sobie życie?Naukowcy zwracają uwagę, że – od strony opisowej – motywy działań samobójczych są podobne u dzieci i młodzieży, jak i dorosłych. W praktyce jednak nieukształtowany aparat psychiczny i emocjonalny dzieci oraz nastolatków zwielokrotnia intensywność przeżywania przez nich rzeczywistości, odkrywania zdolności, popędów i cech osobowościowych. To, co dla dorosłego człowieka może wydać się nieprzyjemnym doświadczeniem, jak np. krytyka lub złośliwe, negatywne opinie ze strony najbliższych lub przyjaciół, u dzieci i młodzieży może przybrać katastrofalne skutki!Przykładem może być np. krytyka wyglądu i stylu ubierania, zachowań towarzyskich, plotki o prowadzeniu swobodnego (lub przeciwnie – rygorystycznego) stylu życia czy też o odmiennej orientacji seksualnej, pochodzeniu społecznym i statusie materialnym, w końcu – wyśmiewanie chorób i widocznych wad fizycznych, odróżniających młodego człowieka od co indywidualnie popycha młodych samobójców do działania, jest wołanie o pomoc i „krzyk rozpaczy” związany z niezrealizowanym pragnieniem ciepła, miłości, zrozumienia i uwagi. Następnie dopiero pojawia się dążenie do trwałego uwolnienia się od niepowodzeń życiowych, depresja i nieprzewidywalna impulsywność społeczne samobójstw najmłodszych tkwią głównie w rodzinach dysfunkcjonalnych wychowawczo, zagrożonych rozpadem lub niepełnych (szczególną traumą dla dziecka lub nastolatka może być rozwód rodziców i wiążące się z nim zmiany życiowe, np. konieczność mieszkania razem z nowym opiekunem).Inne czynniki to zależność od nękającej i wpływowej grupy rówieśniczej, oddziaływanie radykalnych nurtów popkultury lub ideologii oraz coraz częściej – uzależnienie od wirtualnej rzeczywistości. Od przeżywania „hejtu” ze strony znajomych na Facebooku, po nałogowe uwikłanie w gry komputerowe, pornografię i kontakty z nieznanymi osobami w sieci. Najmłodsi nie zostawiają listów…Specjaliści są zgodni, że gwałtowne, bolesne i trudne do zrozumienia wydarzenia stanowią poważne zaburzenie egzystencji najmłodszych, mogące prowadzić do prób samobójczych. Powinno się ich chronić przed tego rodzaju przeżyciami, zwłaszcza jeżeli wiążą się one z koniecznością ponoszenia skutków działań działań samobójców możemy odczytać już po samym czynie. W przypadku najmłodszych napotykamy najczęściej na problem braku pozostawienia listów pożegnalnych oraz braku zwierzania się rodzinie lub rówieśnikom o zamiarze popełnienia tak radykalnego badaczy wskazuje, że w ponad 80 proc. przypadków nie jesteśmy w stanie precyzyjnie ustalić powodów, dla których młody człowiek targa się na życie. Co więcej, istnieje odsetek samobójstw niezamierzonych, dokonanych na skutek słabej umiejętności przewidywania dalekosiężnych skutków swoich działań – np. zażywania dużej ilości substancji psychoaktywnych, picia alkoholu, bezmyślnych i okrutnych żartów lub absurdalnej zapobiegać samobójstwom dzieci i młodzieży?Ośrodki Pomocy Społecznej, szkoły, gminy oraz Kościoły i organizacje pozarządowe biorą od lat udział w programach profilaktycznych lub kampaniach społecznych. Przykładem tej ostatniej jest akcja „Zobacz… Znikam”, zachęcająca młodych do dzielenia się z rodziną, wychowawcami i rówieśnikami swoimi problemami, bolączkami i zauważyła w rozmowie z Polskim Radiem w ubiegłym roku jedna z jej współtwórczyń, socjolog i kryminolog Marta Soczewka, samobójstwa młodych są w Polsce wciąż uważane za społeczne tabu. O samobójstwach dzieci i młodzieży informują głównie media lokalne i nie zawsze każdy taki przypadek przebija się do świadomości także:Córka diakona popełniła samobójstwo. „Była pięknym dzieckiem Bożym”Dodać w tym miejscu należy, że nie zawsze serwisy informacyjne zdają egzamin z obiektywnego relacjonowania takich wydarzeń, postrzegając je w sposób ograniczony i jednowymiarowy, wykorzystując dla własnej polityki komunikacyjnej, często również bez należytego poszanowania dla rodzin i bliskich od tego, na jakim poziomie prowadzić będziemy działania profilaktyczne, najważniejszym ich elementem powinno być uczenie odpowiedzialnego i życzliwego stosunku do drugiego człowieka i wyraźnego wskazania, że nikogo z żadnych powodów nie można obrażać, nękać oraz poniżać. Nauka ta dotyczyć powinna w równym stopniu dzieci i młodzieży, jak i także:Michael Patrick Kelly: co powstrzymało mnie przed samobójstwemKorzystałem z opracowania „SAMOBÓJSTWA nieletnich i młodocianych: rozmiary, uwarunkowania, profilaktyka”, red. nauk. Brunon Hołyst; oprac. Izabela Dziekońska-Staśkiewicz, Antoni Strzałkowski, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1989
Formy zachowań samobójczychDo zachowań samobójczych zaliczamy:myśli samobójcze,tendencje i groźby samobójcze,próby samobójczeBadania potwierdzają, że myśli samobójcze są wśród młodych ludzi zjawiskiem często występującym. Mogą być objawem:depresji,przewlekłego stresu,skutkiem zażywania środków i groźby samobójczeSame myśli bez tendencji samobójczych nie są równoznaczne z tym, że dziecko będzie próbowało się zabić. Alarmują jednak, iż pomoc psychologa może być i groźby samobójcze polegają na otwartym wypowiadaniu się przez dziecko na temat jego rozważań o Bardzo niepokojące mogą być takie stwierdzenia, jak: „już niedługo nie będę sprawiać kłopotów”czy „co byście zrobili, gdybym się zabił”.Niepokojącym sygnałem może być również rozdawanie rzeczy, które dziecko bardzo lubi, czy fascynacja tematyką samobójstw. Wbrew panującym opiniom, osoba która chce się zabić, zwykle o tym mówi i w ten sposób niejako prosi o pomoc. W takim przypadku konieczna jest szybka samobójczePróby samobójcze możemy z kolei określić jako: „wszystkie rozmyślne zachowania autodestrukcyjne, gdy osoba je podejmująca nie mogła mieć pewności, że przeżyje, świadomie stworzyła zagrożenie dla własnego życia lub sądziła, że podjęte działanie zagraża życiu” często dochodzi do samobójstw dzieci?Problem samobójstw wśród dzieci i młodzieży osiąga coraz większą skalę. Szacuje się, że samobójstwa stanowią drugą po wypadkach przyczynę zgonów wśród młodych ludzi, a jedno samobójstwo przypada na 100 prób. Problem jest więc naukowców dziewczynki częściej podejmują próby samobójcze niż chłopcy. Natomiast ci ostatni częściej umierają z powodu podjętych samobójstw dzieciPróby samobójcze mają zazwyczaj podłoże depresyjne lub stresowe, o kontekście społecznym. Zwykle są wynikiem kilku nagromadzenie się problemów w życiu młodego człowieka sprawia, że kolejny, z pozoru błahy, powód prowadzi do próby przyczyn prób samobójczych wymienia się epizod depresyjny2 – niestety, obecnie na tę chorobę cierpi coraz więcej osób, w tym dzieci i młodzieży. Powodem depresji u dzieci mogą być sytuacje w szkole, problemy w domu czy inne zaburzenia pozoru nieistotne dla dorosłego, ale kluczowe dla młodego człowieka takie kwestie, jak zawód miłosny, brak akceptacji w grupie rówieśniczej czy poczucie niedopasowania do społeczeńNiespełnione oczekiwania wobec rodziców, sytuacja rodzinna, na siebie uwagi – co zazwyczaj jest związane z przeświadczeniem, że problemy chorego nikogo nie obchodzą. Można uznać, że jest to pewnego rodzaju forma wołania o ukarania bliskich1 – takie działanie zwykle wynika z faktu, iż pacjent zrzuca na nich winę za swoje są czynniki ryzyka samobójstw dzieci? Do czynników ryzyka samobójstwa dziecka zaliczamy ponawiane próby samobójcze,specyficzne cechy osobowości, np. impulsywny temperament, niska samoocena, wycofanie,trudne przeżycia z okresu dzieciństwa, np. śmierć rodzica lub bliskiej osoby, rozwód, konflikty, przemoc, wykorzystywanie seksualne, alkoholizm, brak zainteresowania dzieckiem,choroby psychiczne lub próby samobójcze wśród najbliższych krewnych,przewlekłe problemy interpersonalne,uczucie osamotnienia, odrzucenia, wstydu, chęć zemsty,trudności szkolne,nadużywanie środków psychoaktywnych, spożywanie alkoholu,zaburzenia psychiczne,kontakt z osobą o zamiarach zachowań samobójczych u dzieciWymienione wcześniej formy zachowań samobójczych mogą objawiać się w nieco inny sposób u konkretnych osób i nie zawsze są oczywiste, co utrudnia ich mogą sygnalizować problemy zarówno werbalnie, jak i niewerbalnie. Niepokojące są wypowiedzi o śmierci i samobójstwie, o bezradności i poczuciu bezsensu życia oraz zmiany pojawiające się w zachowaniu dziecka, np.:izolowanie się,wycofanie się z kontaktów towarzyskich,zaniechanie zajęć sprawiających przyjemność,zaniedbywanie wyglądu,słuchanie smutnej muzyki,problemy z jedzeniem i depresji, obniżone samopoczucie, apatia, płaczliwość mogą wskazywać na towarzyszące zachowania powinno stanowić dla nas alarm?Jeśli dziecko:jest coraz smutniejsze,mówi o śmierci,rozdaje swoje rzeczy, np. oddaje koledze ulubioną książkę, bluzę lub inną cenną dla niego rzecz,mówi wprost, że chce sobie odebrać życie: „chcę się zabić” lub „lepiej jak mnie nie będzie”, „chcę z tym skończyć”, „nie będę cię już więcej martwić,powinniśmy jak najszybciej okazać mu wsparcie i zaoferować pomoc, a następnie podjąć kroki zabezpieczające przed samobójcze mogą się przytrafić każdemu, kto czuje, że przerastają go jego problemy, nie widzi sensu pokonywania trudności, i myśli, że nikt nie jest stanie mu pomóc. Nie należy lekceważyć smutku i problemów diagnozuje przyczyny prób samobójczych u dzieci?Diagnozą tego typu zaburzeń zwykle zajmuje się psychiatra lub psycholog dziecięcy. Stawia ją na podstawie obserwacji dziecka i przeprowadzonego wywiadu. Ważne jest zarówno to co pacjent mówi, jak i to, jak się zachowuje. Jak rozpoznać próbę samobójczą u dziecka?O próbie samobójczej możemy mówić, gdy specjalista stwierdzi u dziecka lekami,objawy neurologiczne,lubdziecko zgłosi ją z dzieckiem po próbie samobójczejW przypadku próby samobójczej dokonanej przez dziecko konieczna jest konsultacja specjalisty psychologa, która powinna mieć miejsce jeszcze w szpitalu. Oceni on stan psychiczny dziecka i możliwość powtórzenia przez nie działania, które zagraża tego typu przeprowadza się zazwyczaj zarówno z rodzicami, jak i z dzieckiem. Specjalista próbuje wówczas dokonać charakterystyki próby samobójczej, pyta pacjenta o aktualne i przeszłe zachowanie samobójcze czy ocenia stan psychiczny wypisaniu ze szpitala młody człowiek powinien pozostawać pod opieką poradni zdrowia psychicznego, gdzie prowadzi się psychoedukację rodziny, terapię rodzinną i lekarze oraz psycholodzy mogą orzec, że pacjent nie jest jeszcze gotowy, żeby opuścić szpital, wówczas kolejnym etapem terapii jest pomoc ambulatoryjna lub hospitalizacja samobójstwom dzieciOsoba, która podjęła próbę samobójczą, powinna pozostawać pod opieką psychologa, który zna powody zaistniałej próby samobójczej mogą minimalizować takie czynniki, jak:poprawa relacji z otoczeniem,dobra komunikacja w rodzinie,interesowanie się problemami dziecka,wzajemne wsparcie w rodzinie,umiejętność radzenia sobie z trudnościami,dobre relacje z rówieśnikami w szkole,umiejętność kontrolowania emocji,liczne zainteresowania,zmniejszenie dostępu i atrakcyjności środków mogących sprzyjać podjęciu próby samobójczej (m. in. leków).Oczywiście wskazana jest również szybka diagnoza i właściwe leczenie np. zaburzeń nastroju i innych chorób niosących ryzyko przy zachowaniach samobójczych u dzieciZamierzenia autoagresywne (samookaleczenia, celowe zatrucia) stanowią ogromny problem społeczny. W wielu badaniach wykazano, iż tendencje suicydalne (myśli samobójcze) młodzieży należą do grupy czynników o najwyższym ryzyku zwracać szczególną uwagę na pojawiające się wśród dorastającej młodzieży problemy w rodzinie, w szkole i z reakcją na groźbę samobójstwa jest potraktowanie jej poważnie. Większość prób samobójczych następuje właśnie po takich groźbach. Pamiętaj!Zawsze należy rozmawiać z dziecko wypowiada niepokojące treści lub zauważysz zmiany w jego codziennym zachowaniu , np. złość czy wrogość, pisanie listów samobójczych, sporządzanie testamentu – nie bagatelizuj cokolwiek w zachowaniu Twojego dziecka Cię niepokoi, skontaktuj się ze "Zaburzenia emocjonalne i behawioralne u dzieci" T. Wolańczyk, J. Komende; PZWL, Warszawa 20052 "Psychiatria - podręcznik dla studentów medycyny" A. Bilikiewicz; PZWL, Warszawa 2007Dowiedz się więcej:Uwarunkowania i profilaktyka samobójstw wśród dzieci i młodzieży w Polsce ryzyka samobójstw u dzieci i młodzieży ze spektrum choroby i chorobą afektywną dwubiegunową o wczesnym początku prób samobójczych u młodzieży w wieku 14-18 lat
Artur Drożdżak Rafał nie przypuszczał, że krakowski sąd za dowód jego winy uzna list wysłany do rodziców mężczyzny, którego wcześniej zabił. Rafał przyszedł na świat jako bliźniak i wychowywał się w normalnej rodzinie. Ojciec górnik, matka gospodyni przy mężu. Mieszkali w domu pod Chrzanowem. Rafał nie palił się do nauki, powtarzał jedną klasę w szkole, ale poza tym nie było z nim kłopotów. Uchodził za pracowitego, uczynnego i spokojnego. Odbył służbę wojskową, miał dziewczynę, ale jakoś im się nie układało i jego żoną nie została. Robił się agresywny, gdy wypił trochę alkoholu. Wtedy pokazywał złą twarz. Praca i wyrok w Szkocji Gdzieś około 2008 r. wyjechał do siostry do Szkocji. Dorabiał na budowach i finansowo wspierał rodziców. Coś się jednak musiało stać złego, bo trafił za kratki oskarżony o gwałt na kobiecie. Z dokumentów, które potem trafiły do Polski, wynikało, że dopuścił się napaści seksualnej, ofiarę przewrócił, obezwładnił, wykorzystał i bił szklaną butelką po głowie. Sprawa nie była chyba taka jednoznaczna, bo za kratki trafił dopiero dwa lata od zajścia i usłyszał wyrok sądu w Edynburgu 3 lata i 9 miesięcy więzienia, ale jedynie za naruszenie nietykalności cielesnej z trwałym uszkodzeniem ciała ofiary. O gwałcie w wyroku nie wspomniano. Przyznał się do winy i nie odsiedział całej kary, a półtora roku. Z dalszej części tekstu dowiesz się, jak doszło do zabójstwa. Pozostało jeszcze 82% chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp. Zaloguj się Zaloguj się, by czytać artykuł w całości Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 2,46 zł dziennie.
Ten tekst przeczytasz w 12 minut W Polsce przyznanie się do myśli samobójczych jest bardziej deprymujące niż przyznanie się do alkoholizmu / ShutterStock Odebranie sobie życia pozostaje tabu. I tak samo jak przed wiekami naznacza rodzinę samobójcy tragicznym – jeśli nie religijnym, to kulturowym – piętnem Który z listów samobójców, jakie pani zgromadziła na potrzeby swojej pracy naukowej, zrobił na pani największe wrażenie? Pomijając to, że lektura i analiza każdego z nich muszą być bardzo obciążające psychicznie. List młodej kobiety adresowany do jej kilkuletniego syna. Pisze w nim o swojej bezgranicznej miłości do niego i jednocześnie tłumaczy, dlaczego śmierć jest dla niej najlepszym rozwiązaniem. Tym, co wyjątkowo porusza, są narysowane na kartce serduszka i uśmiechnięte buźki, którymi przyozdabia słowa. To coś wyjątkowego – sama zresztą zaznacza, że ten list ma być dla dziecka pamiątką, dowodem uczuć, jakie żywiła do niego. To ostatnie słowa matki, to jej ostatnie tchnienie, ostatnia decyzja, ostatnie emocje. Po co ludzie, którzy postanawiają się rozstać z życiem, piszą listy pożegnalne? Czy rzeczywiście chcą się w ten sposób pożegnać? Także mnie to nurtuje, podobnie jak pytanie, czy to są faktycznie listy. Przecież założeniem listu jest komunikacja – przekazujemy drugiej osobie informację i oczekujemy odpowiedzi. A tutaj jest ona niemożliwa. Tak jak w przypadku tej kobiety – jej syn zostanie do końca życia ze słowami matki, na które nie może napisać odpowiedzi. Będzie musiał z tym żyć. Wprawdzie jej przesłanie, jak zresztą wszystkie pozostawiane przez samobójców, ma konkretnego adresata (zwykle są to bliscy, bo ludzie piszą: „Kochani Rodzice”, „Droga Mamo”, „Najukochańszy Synku”), ale sposób i miejsce jego pozostawienia, wysłania jest zaprzeczeniem tej intymności. Zwykle listy te są pozostawiane na widoku, aby łatwo było je znaleźć, bez okrywającej ich zawartość koperty. I często pierwszymi osobami, które je mogą przeczytać, są przypadkowi, obcy ludzie – policjanci czy załoga karetki. Można by wysnuć wniosek, że słowa, które piszą ci ludzie, są przeznaczone nie tylko dla najbliższych, ale w ogóle dla świata. Niektóre z nich na pewno, gdyż są właśnie takim rodzajem rozliczenia się ze światem. Często padają w nich stwierdzenia: „Nie nadaję się do tego świata” czy „W takim świecie nie chcę i nie potrafię żyć”. I jest jeszcze jedna rzecz, która nadaje tym przesłaniom szczególną wartość: niemal wszystkie, w każdym razie te, które ja zgromadziłam, a jest ich około stu, są pisane ręcznie. Proszę zwrócić uwagę, że dziś niemal nikt nie pisze listów. Wysyłamy za to SMS-y, e-maile, nawet życzenia świąteczne często posyłamy w ten sposób. A jednak ludzie, którzy decydują się na krok ostateczny, zadają sobie trud, aby to, co chcą przekazać, napisać za pomocą długopisu czy pióra. List jest połączony z samobójcą. Jest materialnym śladem, ostatnim, który ten pozostawia po sobie. To nadaje ich słowom szczególną wagę. I sprawia, że zostawiają po sobie coś materialnego. Właśnie tę odręcznie zapisaną kartkę papieru. Poza jednym mi znanym wyjątkiem. Do tej pory wśród tych wszystkich przebadanych przeze mnie listów znalazł się tylko jeden napisany na komputerze, wydrukowany i pozostawiony na łóżku autora. Był to list studenta nauk ścisłych, zajmował dwie strony, dotyczył problemu z dopasowaniem się do współczesnej formy edukacji i sposobu współpracy z wykładowcami. Na końcu znajdowało się wyjaśnienie powodów decyzji, a także dokładny opis sposobu, w jaki autor zamierzał popełnić samobójstwo. Podpis imienny pod listem był także napisany przy użyciu komputera. Mimo wynikającej z treści listu tęsknoty za dawnym, tradycyjnym sposobem studiowania, został on spisany w formacie cyfrowym. A te listy kreślone własnoręcznie to na czym są pisane? Halszka Witkowska doktorantka na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego, od 2016 r. przewodnicząca komisji do spraw kultury w Polskim Towarzystwie Suicydologicznym / Dziennik Gazeta Prawna Na czymkolwiek: kartce papieru, niezadrukowanej stronie rachunku, w zeszycie, na ścianie, na kartce reklamowej firmy zajmującej się wodociągami czy na kartkach z kalendarza. Samo miejsce pozostawienia wiadomości nie ma większego znaczenia. Dowodzi to pewnej spontaniczności zapisu. Jedne listy są krótkie, lakoniczne, czasami jest to jedno zdanie. Bywa że niepokojące, niedające się zapomnieć, jak „Dzwoniące domofony straszą mnie, że niedługo zginę”. Albo – pisownia oryginalna – „Nikt niewie co to jest bul”. Ale zdarza się, że są to długie epistoły zajmujące po kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt kartek. Strumień świadomości, zapis całego życia, przeszłości i teraźniejszości, targających nimi emocji. Czy da się znaleźć coś, co łączy te listy? Tak. Samobójca jest w tej szczególnej sytuacji, kiedy wie to, co innym ludziom jest niedane, co jest dla nich największą tajemnicą – kiedy umrze. I ta wiedza, świadomość śmiertelności, sprawia, że staje się wszechwiedzący także w innych aspektach. Słowo „wiem” powtarza się w listach: wiem, że zrobiłem źle; wiem, że i tak nic z tego nie będzie; wiem, że mnie nie pokochasz; wiem, że was zawiodłam; wiem, że przyniosłem wam wstyd; wiem, że jutro nie będzie lepiej; wiem, że to jedyna sensowna decyzja, jaką mogłem podjąć. Ale także: wiem, że z nim będzie ci lepiej; wiem, że sobie poradzisz. Samobójca, pisząc list, ustawia się w pozycji osoby, która wie. Ta bliskość śmierci i pewność podjętej decyzji pozwala zamienić mu się we wszystkowiedzącego narratora. Z góry zakłada, że wie o tym, jak potoczą się pewne sprawy, jak będzie dalej wyglądało jego życie oraz życie emocjonalne innych ludzi. Nie tylko projektuje w specyficznym świetle swoją przeszłość, lecz także przyszłość bliskich. To testament, w którym przekazuje się ostatnią wolę. Przy czym może ona dotyczyć spraw wydawałoby się drobnych, typu: „Spłać moje długi”, „Zaopiekuj się psem”, poprzez kwestie dotyczące pogrzebu – „Skremuj mnie”, na „Bądź szczęśliwa” kończąc. Co ciekawe, zdania w listach mają często charakter performatywny – a więc zmieniający świat. Performatyw to zdanie, które powoduje, przez sam fakt jego wypowiedzenia, stan rzeczy, o jakim mówi. Takie zdania niczego nie opisują, nie są prawdziwe ani fałszywe, wypowiedzenie takiego zdania jest w części lub w całości wykonaniem pewnej czynności, jak np. słowo „Tak” na ślubie czy nadawanie imienia nowemu statkowi. Tylko wypowiadając lub pisząc jakieś słowo, sprawiamy, iż coś się staje. Napisanie o samobójstwie jest jakby wzmocnieniem tego aktu. Gdy nie ma listu przy ciele, budzą się podejrzenia o udział osób trzecich. List staje się swojego rodzaju podkreśleniem, ale i nazwaniem rzeczy, jaka miała miejsce. Wiele z nich zaczyna się od słów: „To była moja decyzja” lub „Zabraniam cucenia”, czasem „Ja niżej podpisany..., oświadczam, że po śmierci wyrażam zgodę na pobranie moich wszystkich zdatnych narządów w celach medycznych”. To ma podkreślić dobrowolność śmierci oraz fakt, że została podjęta nieodwołalna decyzja, z którą musimy się pogodzić. Śmierć samobójcza jest tak poważną decyzją, że osoba, która ją podejmuje, nie może pozwolić sobie na niedomówienia, dlatego też spisanie tych kilku zdań jest niezwykle ważne dla autora. Są jakieś wyrażenia, słowa, które się powtarzają, niezależnie od osoby autora? Przepraszam. Wybaczcie. Zrozumcie. Większość listów od takich sformułowań się zaczyna i na nich kończy. Prośba o wybaczenie stanowi pewnego rodzaju wytłumaczenie, ale i oczyszczenie. Osoby, które podjęły decyzję ostateczną, pragną wyrozumiałości, akceptacji ich posunięcia. Jak tutaj: Mężczyzna, lat 46: „Przepraszam wszystkich, wybaczcie, ale moim marzeniem była cisza i spokój. Teraz już ją osiągnąłem. Nie płaczcie i tak się wszyscy spotkamy. Dlatego z nikim się nie żegnam. Żegnajcie. Przepraszam”. To powtarzanie tych słów – przepraszam, wybaczcie – wynika z tego, że z jednej strony piszący pragnie podkreślić, jak ważne są dla niego osoby, do których kieruje pożegnanie. Czuje się winny i zdaje sobie sprawę z bólu, jaki spowoduje jego decyzja. I jeszcze jedno – osoba, która decyduje się na dobrowolną śmierć, zdaje sobie sprawę, z jakim piętnem i poczuciem wstydu pozostawia swoją rodzinę. Piętnem? Już minęły czasy, kiedy samobójców grzebano za cmentarnym murem, na niepoświęconej ziemi. To prawda, Kościół katolicki poradził sobie z tym problemem, tłumacząc, że osoby, które odbierają sobie życie, są po prostu chore, więc nie mogą odpowiadać za swoje czyny. Jednak samobójstwo nadal pozostaje pewnym tabu, choć z innych powodów niż kiedyś. I tak samo jak przed wiekami naznacza rodzinę samobójcy tragicznym – jeśli nie religijnym już, to kulturowym – piętnem. Żyjemy w cywilizacji, która afirmuje nawet nie tyle życie, ile nieśmiertelność. I rozumiany na wiele sposobów sukces. Mamy obowiązek być młodzi, bogaci, piękni. Szczęśliwi i przebojowi. Dawać sobie radę w każdej sytuacji. O tym krzyczą do nas okładki kolorowych magazynów, o tym przekonują eksperci w telewizji. We współczesnej kulturze masowej niechętnie mówi się o śmierci. Wszelkie tematy tanatyczne spychane są na dalszy plan. Niemal nie istnieją, chyba że przy okazji Wszystkich Świętych, które i tak już zamieniono w Halloween i okazję do imprezowania. Umieranie i jego szczegóły traktujemy jako sprawę bardzo osobistą, przykrą i niemal wstydliwą – temat niewłaściwy do poruszania w towarzystwie. Terminalnie chorych bliskich odstawiamy do szpitali, żeby tam umarli z aparatem tlenowym na ustach, potem zajmą się ich ciałem specjaliści z zakładu pogrzebowego, a my co najwyżej pojawimy się na pogrzebie, nie mając żadnej styczności z procesem umierania. Silny wpływ na taki stan rzeczy ma laicyzacja społeczeństwa i oddalanie się od wartości proponowanych przez Kościół. W pustoszejącym z religii miejscu zostają jedynie osobiste wyobrażenia o śmierci stworzone niczym kolaż z kawałków literatury, filmów, cmentarnych nagrobków i pozbawionych już głębszego znaczenia ceremonii pogrzebowych. To prawda, że nie lubimy sobie zawracać głowy sprawami ostatecznymi, które nas smucą i przerażają. No, chyba że chodzi o film albo książkę. Ale nadal nie rozumiem, w jaki sposób czyjeś samobójstwo mogłoby piętnować bliskich. Bo w sytuacji, kiedy wszyscy zamykają swoje umysły przed nieuchronnym, samobójca to człowiek, który myśli tylko o śmierci. Nieraz latami, i to każdego dnia. Stawia śmierć w centrum swoich zainteresowań. Zaprasza ją do domu. To dla innych ludzi niepokojące, wręcz przerażające. Taka osoba jawi się jako zagrożenie, tak jakby można się było takim myśleniem zarazić. Jeśli w jakiejś rodzinie przydarza się samobójstwo, jest to sygnał dla innych, że coś w niej było nie tak, że jej członkowie ponieśli klęskę. No, chyba że na życie targa się dziecko albo bardzo młody człowiek, wtedy wszyscy bardzo współczują jego bliskim. Choć to dla mnie pewien paradoks – bo przecież właśnie w tym przypadku można zakładać, że rodzice czegoś nie zauważyli, zlekceważyli sygnały wysyłane przez dziecko potrzebujące pomocy i zawiedli na całej linii. Niemniej jednak tak właśnie jest. I kolejny paradoks: czy wie pani, że u nas przyznanie się do nawracających myśli samobójczych jest bardziej deprymujące niż przyznanie się do bycia alkoholikiem? Alkoholizm mamy przećwiczony, jest swojski i wiemy, co robić, jak się zachować w kontakcie z takim człowiekiem. Choć, mam wrażenie, kampania edukacyjna związana z depresją prowadzona od kilku lat już daje dobre efekty. Jakby to powiedzieć... Depresji mówimy tak, ale samobójstwom nie. Bo nie mamy pojęcia, w jaki sposób rozmawiać z osobą, która mówi o tym, że chce przestać istnieć. Dlatego uciekamy od niej albo bagatelizujemy jej słowa. Mówimy: nie wygłupiaj się, świat jest taki piękny, jeszcze szczęście zapuka do twoich drzwi – i temu podobne banały, które w żaden sposób nie pomogą, nie mogą pomóc, a co najwyżej pogłębią jeszcze rozpacz tego człowieka. A jeśli znajduje się on w stanie, który można nazwać gorączką presuicydalną, kiedy nie jest w stanie myśleć o niczym innym, tylko o tym, żeby umrzeć, niewłaściwe zachowanie, jedno głupie usłyszane czy przeczytane słowo może sprawić, że przejdzie od myśli do czynów. Bo to nie jest tak, że samobójca podejmuje decyzję w ciągu minuty, godziny czy nawet miesiąca – choć i takie sytuacje są możliwe. Zwykle chodzi z myślami samobójczymi przez dłuższy czas. Jest już zdecydowany, ale dzwoniący w porę telefon, życzliwa osoba, jakiś pozytywny bodziec mogą odwieść go od decyzji, którą już podjął. Przynajmniej na jakiś czas. To nie jest tak, że samobójca jest jakimś kosmitą, który spada z nieba ze swoją niezrozumiałą, budzącą grozę decyzją. Samobójcy są wśród nas, w pracy, w szkole, na ulicy, a może i w jednym domu. Panuje takie przekonanie, że ktoś, kto dużo mówi o śmierci, nigdy się nie zdobędzie na ten krok – pogada sobie i przestanie. Krowa, która dużo ryczy, i tak dalej... Badania suicydologów na całym świecie pokazują, że jest odwrotnie. Jednostka w stanie presuicydalnym często szuka kontaktu z innymi, żeby im opowiedzieć o swoich myślach samobójczych, o tym, że nie może już dłużej żyć i chce z sobą skończyć. A jeśli dostaje zwrotny komunikat typu: „Ha, ha, ha, i tak tego nie zrobisz”, może odebrać to jako wyzwanie. Erwin Ringel w książce „Gdy życie traci sens” opisuje historię uczennicy jednego z wiedeńskich liceów, która przyniosła do szkoły pistolet i z uśmiechem pytała kolegów, gdzie należy go przyłożyć, aby nie spudłować. A oni byli przekonani, że chodzi o żart. Ale dziewczyna nie żartowała. Jednak ludziom łatwiej jest zlekceważyć niepokojące zachowania, żeby samemu móc zachować spokój ducha. Inny przykład takiej sytuacji przytacza Al Alvarez, rozpoczynając nim poruszającą książkę „Bóg bestia: studium samobójstwa”. Opowiada o roztargnionym nauczycielu fizyki, który bez przerwy dowcipkował na temat samobójstwa. Pewnego dnia powiedział, że jeżeli ktoś zamierza poderżnąć sobie gardło, to powinien przedtem założyć worek na głowę, bo inaczej będzie trzeba po nim dużo sprzątać. Uczniowie się śmiali. Po lekcjach wsiadł na rower, pojechał do domu, włożył na głowę worek i poderżnął sobie gardło. Winien jest brak wiedzy, jak zachować się w momencie, gdy ktoś wspomina o samobójstwie, nawet żartem – takie powszechne stępienie emocjonalne. To jak rozmawiać z potencjalnym samobójcą? Magazyn DGP z 28 lipca 2017r. / Inne Przede wszystkim słuchać. Słuchać, co ma do powiedzenia. Jeśli jest smutny, pogrążyć się w smutku razem z nim. Nie proponować wypadu na imprezę, do kina, żeby się rozerwał. Widok innych, zadowolonych z życia ludzi, może tylko pogłębić jego determinację i chęć skończenia ze sobą. Marzyłaby mi się taka szeroko zakrojona kampania społeczna dotycząca samobójstw, ich zapobieganiu, sposobie postępowania z ludźmi, którzy zdradzają tendencje autodestrukcyjne. Bo skąd ludzie mają wiedzieć? Tematyka suicydologiczna jest u nas zamknięta w naukowych publikacjach. Skoro o samobójstwie nie mówi się w dyskursie publicznym, a potencjalnym samobójcom nie wypada mówić o swoich problemach, to skąd społeczeństwo ma wiedzieć, jak należy z takimi osobami rozmawiać? Mam wrażenie, że informacje na temat samobójstw są dostępne w nadmiarze. Czy to w mediach głównego obiegu, a już na pewno w internecie. Chodzi zwłaszcza o to, w jaki sposób się mówi i pisze, jak przebiega narracja. Bardzo często są to teksty oparte na badaniach naukowych i statystykach. Niby ich cel jest szczytny, gdyż mają na celu zwrócenie uwagi na niepokojące zjawiska czy tendencje. Media donoszą: „Mężczyzna w wieku 35–45 lat, najczęściej bezrobotny. Oto typowy polski samobójca”, „Fala samobójstw nastolatków”. Przestano informować o tym w mediach z lęku przed efektem Wertera (znaczący wzrost samobójstw spowodowany nagłośnieniem w mediach samobójstwa znanej osoby – red.). Z artykułów tych dowiadujemy się że w Polsce liczba samobójstw przekracza obecnie 6 tys. ofiar rocznie, to więcej niż ginie w wypadkach samochodowych. Że każdego roku życie odbiera sobie sześć razy więcej mężczyzn niż kobiet. Że samobójstwo jest siódmą najczęstszą przyczyną zgonów w Polsce, a wśród emerytów zjawisko to dramatycznie wzrosło. I jeszcze, że na świecie co 40 sekund ktoś popełnia samobójstwo. I właśnie w tym problem, że w przekazie medialnym samobójstwo to liczby, wskaźniki, a nie ludzie. Takie podejście do przekazu masowego dotyczącego śmierci czyni ją bezosobową, daleką i obcą, z pewnością niedotyczącą nas samych. Samobójstwo przestaje być dramatycznym czynem odebrania sobie życia przez opuszczoną jednostkę, przemienia się natomiast w posegregowany przykład jednej z wielu współczesnych patologii. Natomiast informacje na jego temat pojawiające się obficie w internecie mają w przeważającej mierze destrukcyjny charakter. Mam na myśli te wszystkie strony promujące i zachęcające do popełnienia samobójstwa, co ma być lekarstwem na rozwiązywanie problemów życiowych, zawierające szczegółowy opis skutecznych sposobów odebrania sobie życia, pozwalające na wymianę, a także umożliwiające zawiązywanie się paktów samobójczych. Zauważam tę sprzeczność – z jednej strony unikamy mówienia o samobójczej śmierci inaczej, niż cytując dane liczbowe, z drugiej zaś temat buzuje w internecie. A młodzież fascynuje się postaciami zwłaszcza tych idoli, którzy zginęli z własnej ręki. I mnie to jakoś nie dziwi. W przeciwieństwie do faktu, że pani zajmuje się suicydologią nie z perspektywy kryminalistycznej czy psychologicznej, lecz językowej. Kulturowej. Chodzi o styl emo? Choć od czasu szczytu popularności stylu emo minęło kilka lat, jednak w przestrzeni internetu daje się zauważyć wciąż panujący pogląd, że większość nastolatków piszących o śmierci lub samookaleczeniu to użalające się nad sobą dzieci z bogatych domów, które w ramach rozrywki próbują zrobić zamieszanie wokół swojej osoby, przecinając żyletką skórę. Wizerunek emo spowodował wzmocnienie i tak już silnej obojętności oraz pogłębienie znieczulenia wobec osób z myślami samobójczymi. Dobrym, choć przerażającym przykładem jest to, co stało się przed dwoma laty po samobójstwie 14-letniego Dominika zaszczutego – w realu i w sieci – przez rówieśników. Najgorsze, że po jego śmierci fala hejtu nie ustała, pod artykułami traktującymi na ten temat mnożyły się podłe komentarze, użytkownicy prześcigali się w tworzeniu prześmiewczych memów z twarzą chłopca. To pokazuje, jaki wpływ popkultura i słowo właśnie mogą mieć na tak fundamentalne kwestie, jak czyjaś śmierć albo życie. Bo właśnie w kulturze na co dzień przegląda się potencjalny samobójca, to do jej wyobrażeń na temat życia, piękna czy idealnego związku porównuje własne przeżycia. Często nie nadążając lub gubiąc się w rytmie chaotycznego konsumpcjonizmu, traci podstawowe wartości, dzięki którym dotychczas udawało mu się utrzymać swoje życie w ryzach. Współczesny samobójca to nie tylko dowód na porażkę społeczeństwa, to przede wszystkim dowód na porażkę i utratę wartości współczesnej kultury. Zobacz więcej
Dzień dobry! Mój 23-letni syn popełnił samobójstwo, napisał pożegnanie. Proszę o odpowiedź w jakim stanie umysłu się znajdował w momencie pisania pożegnania. Nie lubię się żegnać w szczególności Lepiej odejść byłoby bez słowa Jednak nie obejdziemy tych powinności Tego wymaga kultura zdrowa Pragniesz wyjaśnienia czemu odchodzę Wybacz że przeze mnie żyjesz w trwodze Chciałbym tego na prawdę uniknąć I z Twej pamięci na zawsze zniknąć Proszę Cię żyj dalej po swojemu Niepotrzebny smutek sercu memu Wspomnij jedynie te chwile radości Nie unoś się w nienawistnej złości Nie pasowałem tutaj od początku Moja dusza szukała życia wątku Lecz ten mógł być tylko w Bogu Który leży w ukrytym sarkofagu Sam nie byłem w stanie szukać Mogłem się tylko w szarości błąkać Codziennych rytuałów bezsensowności Pozbawionych bez Niego romantyczności Bo bez Niego życie nie ma chaosu Jest jedynie ścieżka przewrotnego losu Jak się elektrony w atomie ułożą Pozbawione wolności obłędnie krążą Nie widzę sensu w doczesnej uciesze Pozostają tylko chorego poety wiersze Chcące uciec od tej rzeczywistości Sięgnąć prawdziwych duszy własności Lecz poetą tutaj się być nie da Doczesność jego duszę zjada Marzyciel we śnie jeno brodzi Lecz potem się zawsze budzi Nie potrafię w tym ciele Sprostać swym ambicjom Jest ich zbyt wiele I przeszkadza to ludziom Jest rzecz jasna garstka która pomaga Rodzina i przyjaciele Wielka jest ich miłości waga Lecz szalę przechylają mąciciele Świat jest po prostu zły Wszelkie uczucia zamarzły Rządzi pieniądz i urodzenie Jest tylko nieustające cierpienie Wciąż tylko czegoś łaso pragnę I nawet kiedy tego dosięgnę Nasycić się nie potrafię Potępiam stoicką filozofię Nie godzę się na swój los Na ten śmiertelny życia cios Uciekam od tego wszystkiego w niebyt Lub w miłosiernego Boga objęć dobrobyt I jeśli On naprawdę istnieje I mnie szczerze kocha nieskończenie I pozwoli przepaść w mroku knieje To niech i Miłość taka przepadnie PS. Błagam Cię Piotruś nie bierz ze mnie przykładu. Życie może być piękne - wiem to; ono tylko dla mnie straciło sens, zbyt się męczyłem, a Ty jesteś twardszy, co znaczy, że jesteś w stanie odnaleźć sens tam gdzie ja go nie mogłem zobaczyć, bo byłem ślepym ignorantem. Ja zawsze byłem miękki płaczek, choć zgrywałem twardziela. Można jeszcze wiele osiągnąć wspaniałego i pięknego, a ja w Ciebie wierzę. Jesteś wspaniałym człowiekiem i świetnym bratem. Będziesz też na pewno wspaniałym mężem dla swej ukochanej i jeszcze lepszym ojcem dla swych przyszłych dzieci. Swym twórczym umysłem i polotnym sercem jesteś w stanie przynieść temu światu wiele dobrego. I dla siebie odnajdziesz drogę sensu, którą będziesz podążać i być może przez to, że Cię tak kocham Twa dobroć jakoś przeleje się na mnie tym łączem miłości i będę mieć większą szansę na zbawienie. Dbaj o rodziców, swą ukochaną i naszego pieska, ale przede wszystkim o siebie. Przemów rodzicom też do rozsądku, że to nie ich wina w żadnym wypadku. To mój świat i ja jesteśmy źli. Mamo, Tato – kocham was zawsze !, nie potrafię dokładnie wyjaśnić czemu to robię. To coś we mnie ma już dość, nudzi się cholernie, cierpi ogromnie i chce czegoś nowego. Dusi mnie nadzieja, że jestem w stanie zmienić swój los, ale wiem, że nic z tego nie będzie. Świat jest dla mnie ciągłym cierpieniem, w którym na chwilę pojawiają się obrazy przyjemności, by szybko zniknąć i przypomnieć o tej kanciastej egzystencji. Już sobie nie poradzę w tym życiu. Zacząłbym robić z nudów coś złego, a nie chcę być bandytą, wolę odejść. Jestem nieprzystosowalny do tych codziennych szarych rytuałów, do ćwiczeń/treningów. Nie potrafię się pogodzić z rzeczywistością i dalej udawać, że wszystko jest w porządku. Godzić się na to co jest nie do zmienienia, jak choćby to, że mnie ciągle coś swędzi, boli i najprostsza czynność sprawia mi trudność. Przede wszystkim jednak na to, że Bóg się przede mną schował i nie da się Go tu znaleźć. Jeśli Go odnajdę, to za wszelką cenę wrócę, bo tylko On może być Miłością, która nas łączy. KOCHAM! PRZEPRASZAM!, wybaczcie mi kiedyś…, ale przede wszystkim sobie, bo się strasznie o to boję, że zaczniecie się obwiniać. To nie jest wasza wina. Wasza miłość jest nieskończona, ale to moje serce zamknęło się, to moja wolna wola i już nic nie mogliście zrobić. Pozwólcie mi odejść… jeśli nie ma niebytu i jest wieczna dusza, to odbiję się od dna i jeszcze się spotkamy. MĘŻCZYZNA, 24 LAT ponad rok temu Czy autyzm jest wyleczalny? Autyzm to dziecięce zaburzenie rozwojowe. Częściej występuje u chłopców niż u dziewczynek. Sprawdź, co jeszcze warto wiedzieć na temat autyzmu. Obejrzyj film i dowiedz się, czy autyzm jest wyleczalny. Witam! Bardzo mi przykro z powodu śmierci Pana syna. Współczuję Panu, bo zdaję sobie sprawę, jaki to dla Państwa cios. Pyta Pan, w jakim stanie umysłu znajdował się Pana syn, kiedy pisał list pożegnalny. Do końca na pewno nie jestem w stanie wiedzieć, co czuł Pana syn, ale na podstawie jego listu widać, że syn był wrażliwy (pisał wiersze, czuł się po trosze poetą), emocjonalny i niepogodzony z losem. Bez wątpienia opanował go nastrój depresyjny – nie widział już żadnego wyjścia dla siebie, jak tylko w samozagładzie. Czuł się niedostosowany do świata, do wymogów społecznych i konwenansów, nie mógł pogodzić się z niesprawiedliwością. Czuł się dla Państwa jakimś ciężarem i przyczyną zmartwień. Jednocześnie bardzo kochał swoją rodzinę, bo napisał, iż nie chce, by czuli się Państwo winni jego śmierci. Chciał uciec z tego świata, bo stracił sens życia, nie wierzył, że sprosta swoim wymaganiom i oczekiwaniom innych ludzi. Miał niewątpliwie wsparcie w rodzinie i przyjaciołach, ale nie radził sobie z problemami – może miał jakich nieprzyjaciół, którzy go gnębili? Próbował nie pokazywać swoich słabości, przywdziewając maskę twardziela, ale w środku czuł się słaby. Niewątpliwie bardzo cierpiał, gdyż nie potrafił odnaleźć szczęścia i radości w życiu. Najprawdopodobniej Pana syn chorował na ciężką depresję z silnymi myślami samobójczymi, które niestety zrealizował. Naturalne jest, że w sytuacjach trudnych większość ludzi najchętniej uciekłaby od problemów. Nie wszyscy jednak targają się na swoje życie, gdyż mamy instynkt samozachowawczy. W wyniku kumulacji trudności pojawia się depresja, która uniemożliwia trzeźwe patrzenie w przyszłość i sprzyja pojawieniu się myśli samobójczych. W stronę śmierci popycha człowieka izolacja, samotność, zamknięcie się w sobie. Człowiek może zrobić ze swoim życiem, co tylko chce, bo jest jednostką wolną. Może walczyć z przeciwnościami losu albo może się poddać, znienawidzić siebie, schować się w skorupę swojego Ja i popełnić samobójstwo. Być może Pana syn wysyłał wcześniej sygnały, że chce się zabić, że mierzi go dotychczasowe życie, być może były to sygnały subtelne, mało zauważalne. Niekiedy ludzie nie dają żadnych znaków, że chcą popełnić samobójstwo – podejmują radykalną decyzję i ją realizują. Poczucie pustki, bezradność, poczucie bezsensu, smutek tak mocno doskwierają człowiekowi, że nie widzi on żadnego rozwiązania, jak tylko śmierć. To, co wspólne dla aktów samozagłady, to syndrom presuicydalny, który cechuje się zawężeniem świadomości, autoagresją i agresją hamowaną oraz fantazjami samobójczymi. Człowiek, który ma zamiar popełnić samobójstwo widzi w sposób tunelowy, to znaczy nie dostrzega żadnych alternatywnych rozwiązań ani sposobów działania, traci wiarę w swoje możliwości, widzi tylko spiętrzone przeszkody, bezsilność i niemoc, ignorując szanse na rozwiązanie trudnej sytuacji. Zniekształcony obraz rzeczywistości i skrajny pesymizm powodują załamanie osobowości. Zespół presuicydalny to także niskie poczucie własnej wartości, obojętność, przekonanie, że jest się do niczego, skoro nie potrafi poradzić sobie ze swoim własnym życiem. Pojawia się obawa i lęk przed porażką oraz kompromitacją. Autoagresja stanowi przejaw nienawiści do siebie samego, chęć ukarania się za bezwartościowość. Wyobrażenia i myśli samobójcze to sygnał dla otoczenia – coś niepokojącego dzieje się z tym człowiekiem. W końcu wyobrażenia o śmierci krystalizują się w jedną wizję, którą człowiek w ciężkiej depresji próbuje realizować. Więcej na temat samobójstwa może Pan przeczytać pod poniższym linkiem: Współczuję Panu i Pana rodzinie z całego serca i łączę się w bólu. Pozdrawiam! 0 Witam Serdecznie i jakże smutno, z wyrazami empatii i rozumienia, Z opisu listu wnioskuję, że Syn był młodym i bardzo wrażliwym Człowiekiem, nie godzącym się na prawa i zasady w Świecie, gdzie inne wartości (inne od Syna) mają nadrzędne znaczenie. Syn nie widział żadnego innego rozwiązania, jak odejść, ale też wierzył w życie poza ... Nie widział sensu życia, cierpiał z tego powodu, i Rodzina była dla Niego bardzo ważna. Z listu myślę, że być może skrywał jakąś tajemnicę, którą nie chciał, nie mógł, nie potrafił się podzielić..? A przecież zawsze są rozwiązania nawet wtedy, gdy wydawałoby się że ich nie ma... Cóż mogę powiedzieć...? Bardzo trudna i jakże niepotrzebna strata takiego Człowieka, o pięknym wnętrzu... @ 0 Nasi lekarze odpowiedzieli już na kilka podobnych pytań innych znajdziesz do nich odnośniki: Bez niego nie mam po co żyć, chcę się zabić. Co mam robić? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Samobójstwo - może to jest wyjście? – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper Natrętne myśli po samobójstwie kolegi – odpowiada Mgr Magdalena Brudzyńska Samobójstwo a szczęście... – odpowiada Mgr Joanna Żur-Teper Sam nie wiem czego chcę – odpowiada Dr n. med. Anna Zofia Antosik Co zrobić, żeby nie popełnić samobójstwa? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Co zrobić z nagminnym strachem przed smiercią bliskich? – odpowiada Mgr Magdalena Boniuk Jak sobie poradzić z wyolbrzymianiem problemów? – odpowiada Dr n. med. Anna Zofia Antosik On się zabił - jak mam zacząć teraz żyć? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek Chłopak, którego kocham mnie zostawił, a drugi grozi, że jeżeli odejdę, to się zabije. Co robić? – odpowiada Mgr Arleta Balcerek artykuły
list samobójcy do rodziców